Introwersja. Co to za stwór i jak go pogłaskać? #2
Dziś
dalszy ciąg moich wywodów na temat introwersji. Tym razem spróbuję
przyjrzeć się dokładniej temu, jak introwertycy budują przyjaźnie
i związki i w jaki sposób zachowują się wobec najbliższych.
Oczywiście, temat ten nie może pozostać bez komentarza dotyczącego
przypisywanej im nieśmiałości, gdyż wydaje mi się, że czynnik
ten pozostaje nie bez znaczenia w tym zagadnieniu.
I to
na tyle, że to od niego należy rozpocząć niniejsze rozważania.
Jak ma się nieśmiałość do introwersji? Czy introwertycy
rzeczywiście są nieśmiali? Dlaczego sprawiają takie wrażenie?
Czy problem ten dotyczy wszystkich introwertyków?
Introwersja
a nieśmiałość
Jeśli
uważnie czytaliście mój pierwszy tekst (można go znaleźć tutaj)
pewnie pamiętacie, że zaznaczyłam, iż introwersja i nieśmiałość
to dwa rozbieżne pojęcia, aczkolwiek nie oznacza to, że
introwertycy nie zmagają się z nieśmiałością. O co mi chodzi?
Trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, czym różni się
nieśmiałość od introwersji.
Nieśmiałością
reagujemy, gdy w danej sytuacji obawiamy się negatywnego osądu na
swój temat, co z kolei powoduje brak pewności siebie.
Nieśmiałość może dopaść każdego. Nawet ekstrawertyka. Można
ją kontrolować lub całkowicie się jej pozbyć. Zbyt duża
nieśmiałość traktowana jest jak zaburzenie, które należy
wyleczyć.
Introwersja
natomiast to po prostu typ naszej osobowości. Nie da się go
zmienić, choć można go zamaskować. Introwertycy przeważnie
trzymają się na uboczu i są małomówni, co wynika raczej ze
strategii zakładającej oszczędność energii, a nie z nieśmiałości
— o tym rozpisywałam się szeroko poprzednim razem.
Zauważyłam
też wtedy, że dość często introwersja idzie w parze z
nieśmiałością, chociaż nie jest z nią tożsama. Dlaczego?
Susanne Cain w Ciszej proszę... Siła introwersji w świecie,
który nie może przestać gadać (link do recenzji tutaj)
wyjaśnia, że jednymi z cech charakterystycznych dla introwertyków
są ostrożność i tendencja do ciągłego analizowania.
Introwertycy rzadko bywają ludźmi pewnymi siebie — a przynajmniej
nie w takim stopniu, jak podręcznikowi ekstrawertycy. Ale raczej nie
wynika to ze zmniejszonego poczucia własnej wartości. Chodzi o to,
że introwertycy to ludzie, którzy jeśli mają podjąć jakieś
działanie, w pierwszej kolejności wyobrażają sobie skutki ich
złego przebiegu. Spróbuj przypomnieć sobie ostatnią sytuację, w
której musiałeś np. poddać się jakiemuś testowi — np.
w czasie sesji egzaminacyjnej, na maturze itp.. Jeśli jesteś
introwertykiem bardzo możliwe, że w pierwszej kolejności
zacząłeś wyobrażać sobie, co się stanie, jeśli coś pójdzie
nie zgodnie z planem. Introwertycy w przeciwieństwie do wielu
ekstrawertyków potrafią przewidzieć również negatywne skutki
swoich zachowań (właśnie przez umiejętność dogłębnej
analizy), a przynajmniej robią to z większą dokładnością.
To zarazem osoby, które nie lubią ryzykować, dlatego często
powstrzymują się od działań, które potencjalnie mogą nieść ze
sobą jakieś szkody. Myślę, że nieśmiałość towarzysząca
wielu ludziom o tym typie osobowości może być pokłosiem właśnie
takiego sposobu myślenia. Introwertyk, świadom tego, że zawsze coś
może pójść nie tak, nigdy nie będzie całkowicie pewny siebie.
Jeśli ma zbyt duże wątpliwości co do swoich umiejętności, łatwo
przeradzają się one w nieśmiałość. Dodajmy, że wielu z
nich przejawia zachowania perfekcjonistyczne — w tym wypadku
chcieliby wypaść jak najlepiej w zetknięciu z innymi ludźmi, a to
prowadzi do tremy.
Youtuber
Włodek Markowicz w jednym ze swoich filmów poświęconych
introwersji zauważa, że nieśmiałość występująca u
introwertyków w dużej mierze może być związana z wpływem
otaczających ich ludzi (link tutaj, świetny materiał — polecam).
Według niego, problem nieśmiałości nie wynika z tego, że
introwertycy „tak dużo myślą”, lecz presji aby zachowywać się
jak ekstrawertycy bo to bardziej cool. Chociaż części
introwertyków dobrze wychodzi granie ekstrawertyków, wielu
pozostałych ma z tym pewien kłopot. Słysząc dookoła, jacy
powinni być, aby inni ich akceptowali, a nie zawsze umiejąc
sprostać tym wymaganiom, zaczynają myśleć, że coś jest z nimi
nie tak — a wtedy już nietrudno o pojawienie się
nieśmiałości, której źródło leży, tak jak wcześniej
zauważyłam, w braku pewności siebie lub w nieakceptowaniu czegoś
w sobie.
Wstęp
do zagadnienia przyjaźni: Dlaczego introwertycy nie robią
„pierwszego kroku”?
Większość
introwertyków nie rozpocznie konwersacji z nieznaną sobie osobą,
nawet jeśli ma ochotę z kimś porozmawiać, albo druga osoba
im się podoba. Oczywiście, można i należy tłumaczyć to
wcześniej poruszonym problemem oszczędności energii lub
nieśmiałości, ale nie tylko. Jeśli o to chodzi, mam pewną własną
teorię na ten temat.
Poza
tym, że introwertycy zwykle nie mają tak naprawdę ochoty na
poznawanie nowych ludzi, może ich od tego powstrzymywać fakt, że
nie wiedzą, o czym mają rozmawiać z nieznaną osobą. Introwertyk,
aby podjąć konwersację, potrzebuje ku temu wyraźnego powodu —
zapytać „Co słychać?” to dla niego zdecydowanie za mało.
Wspominałam już, że introwertycy nie lubią rozmawiać na banalne
tematy, więc trudno oczekiwać, że zadadzą takie pytanie.
Zwłaszcza, że nie wiedzą, czy dana osoba ma coś ciekawego do
powiedzenia lub czy byłaby w stanie nawiązać z nimi nić
porozumienia na tyle silną, aby warto było ją poznać. Z resztą,
jeśli introwertyk ma już dobrego przyjaciela, nie szuka nowych.
Należy
też zwrócić uwagę na to, że to przeważnie ludzie bardzo
empatyczni i nielubiący wchodzić komuś w drogę. Zdają sobie
sprawę z tego, że nie wiedzą, czy dana osoba w ogóle miałaby
ochotę ich poznać, dlatego wolą zostawić ją w spokoju zamiast
ryzykować tym, że mogą komuś po prostu przeszkadzać. Ich
myślenie jest więc nie tylko nakierowane na ich własny komfort,
ale też na komfort innego człowieka.
Ekstrawertycy,
gdy chcą kogoś poznać, po prostu podchodzą i zagadują. Dla nich
to równie naturalne jak oddychanie. Zaspokaja to nie tylko ich
potrzebę kontaktu i tworzenia nowych znajomości, ale też zwrócenia
na siebie czyjejś uwagi. Ich działania są więc nakierowane
głównie na nich samych — myślą w takiej sytuacji w zupełnie
odwrotny sposób niż introwertycy. Zasada, którą się kierują
„jeśli chcesz kogoś poznać, po prostu to zrób” dla nich
prosta i oczywista, w świecie introwertyków będzie niestety
sloganem bez pokrycia. A właśnie to im się powtarza, gdy już
odważą się komuś przyznać do zauroczenia kimś lub po prostu do
samotności. Wierzcie mi — to jedne z tych rad, które powodują
u introwertyków jeszcze większą frustrację, zamiast im
pomagać.
Zwłaszcza,
że introwertycy dobrze wyczuwają nastroje innych osób. Jeśli
widzą, że ktoś jest lub może być zły lub zmęczony, tym
bardziej do niego nie podejdą. Poza tym rozumieją, że nie dla
każdego mogą okazać się dobrymi rozmówcami, szczególnie gdy
zauważą, że ktoś dobrze bawi się wśród tłumu ekstrawertyków.
Stwierdzają wtedy, że sami mogą okazać się niezbyt
interesującymi osobami, więc odpuszczają. Nie lubią się
kompromitować. Poza tym, jeśli naprawdę nie zależało im na
zawarciu konkretnej znajomości, nie żałują, że nie odezwali się
do kogoś.
Podsumowując:
introwertycy nie zagadują do nowych osób z wielu powodów — nie
mają na to ochoty, są nieśmiali, nie umieją na poczekaniu znaleźć
tematu do rozmowy, nie mają nic do powiedzenia, ale przede wszystkim
nie chcą być nachalni i obawiają się, że nie są równie
atrakcyjnym towarzystwem co ekstrawertycy. Weźcie to proszę pod
uwagę, gdy ktoś, powiedzmy Wasze dziecko przyzna, że np. nie ma
się z kim bawić w szkole. Jeśli jest introwertykiem, zbycie sprawy
typowym „Musisz sam zagadywać do innych” tylko pogorszy sprawę.
Introwertyk
jako przyjaciel
Ten
wątek trzeba zacząć od tego, że introwertycy wolą zawierać
wartościowe i silne związki. Liczy się dla nich przede wszystkim
ich jakość, a nie ilość. Ekstrawertyk będzie czuł się samotny,
jeśli pozbawić go możliwości spotykania się ze swoim licznym
gronem znajomych i poznawania nowych ludzi. Introwertyk natomiast
poczuje samotność, jeśli nie będzie miał osoby, z którą mógłby
w każdej chwili od serca porozmawiać i na którą mógłby liczyć.
Introwertycy — czy to w przyjaźni czy w związku — szukają
silnej, intymnej relacji, która będzie opierała się na zaufaniu i
przywiązaniu. Chcą mieć kogoś, z kim mogliby się podzielić
wszystkim i vice versa — sami lubią czuć się potrzebni komuś i
dawać mu miłość. Dla swojego partnera (męża, żony, chłopaka,
dziewczyny) chcieliby być nie tylko kimś, z kim można pójść do
łóżka lub na romantyczną kolację, lecz również najlepszym
przyjacielem, na którego można liczyć w każdej sytuacji,
porozmawiać o wszystkim, napić się piwa czy podyskutować
o ulubionym serialu. Introwertyk nie będzie raczej rozgraniczał
pojęć małżonek i przyjaciel, a przynajmniej nie w tak dużym
stopniu jak inni ludzie.
Jest
bardzo oddany osobom, które kocha. Zatem, jeśli macie przyjaciela
introwertyka prawdopodobnie zyskaliście wiernego kompana na całe
życie. Mało tego, zaliczacie się do wąskiego grona jego
„wybrańców”.
Należy
pamiętać, że Twój introwertyczny przyjaciel będzie zachowywał
się wobec Ciebie trochę inaczej, niż w stosunku do większości
innych ludzi. Przede wszystkim pozwoli sobie na większą otwartość.
Jeśli jesteś dla niego ważny, chętnie posłucha jak minął Ci
dzień lub wakacyjny wyjazd, a nawet sam Ci opowie co u niego słychać
(oczywiście, jeśli uzna, że warto o czymś opowiadać). Będzie
okazywał też więcej emocji (choć oczywiście bez przesady, po
prostu okaże więcej uczuć niż innym), podzieli się z Tobą
swoimi przemyśleniami i problemami i zazwyczaj będą to rzeczy,
których nie wyjawi nikomu poza Tobą lub wąską grupą, do jakiej
Cię zalicza. Większa swoboda w ekspresji to oznaka zaufania, jakim
Cię darzy. Ale pamiętaj, że ludzie nie czują jedynie pozytywnych
emocji. Ufający Ci introwertyk może też okazać irytację, choć
oczywiście będzie mu to trudniej okazać niż uczucia pozytywne.
Jeśli jednak to mu się zdarzy i w dodatku da Ci do zrozumienia, że
to Twoje zachowanie jest tego przyczyną, należy pamiętać — o
ironio — że trzeba to odczytać również jako
oznakę pełnego zaufania, iż po jego małym
„wybuchu” nie stanie się między Wami nic złego, a Ty będziesz
potrafił zrozumieć, że i on potrzebuje czasem warknąć. Ale uwaga
— można to rozumieć w ten sposób tylko wtedy, gdy wiesz, że
rzeczywiście jesteś dla niego ważny. Nie zapominajmy, że
introwertycy różnią się między sobą i chociaż większość z
nich to ludzie spokojni, znajdą się też tacy, którzy pozwalają
sobie dość często na okazywanie złości, ale np. kosztem
trzymania na wodzy wszystkich innych uczuć.
Muszę
też zwrócić uwagę na to, że jeśli chodzi o okazywanie gniewu,
tą jedną jedyną emocję introwertyk spróbuje przed Tobą ukryć
bardziej, niż wszystkie inne. Introwertycy jak ognia unikają
konfliktów i nie chcą sprawiać komuś przykrości, dlatego, kiedy
się złoszczą oznacza to, że ich cierpliwość jest na
wyczerpaniu. Zwykle należy to traktować jako sygnał, że coś —
Ty lub jakiś inny czynnik — musiało już dużo wcześniej
nadepnąć im na odcisk. I to mocno.
Rzadko
który introwertyk reaguje złością spontanicznie, chociaż można
odnieść inne wrażenie. Większość robi to wtedy gdy wie, że
rzeczywiście może sobie na to pozwolić.
Sprawa
ze złoszczeniem się jest też na tyle skomplikowana, że
introwertycy i ekstrawertycy robią to trochę inaczej. Jak zauważyła
Susanne Cain w Ciszej proszę... zezłoszczony
ekstrawertyk krzyczy — dla niego to normalne okazywać emocje
wprost, przy okazji też je przy tym wyładowując. Introwertyk
natomiast prawie nigdy nie podnosi tak naprawdę głosu. Przybiera po
prostu specyficzny, chłodny „ton pasywnej agresji” , który z
kolei bardzo silnie wpływa na ekstrawertyków. Wbrew jednak nadanej
mu powyżej nazwie, sygnalizuje próbę ochrony za pomocą zbudowania
pewnego rodzaju muru wokół siebie, chroniącego przed atakami.
Chociaż Cain mówi o nim jedynie w kontekście otwartej kłótni z
ekstrawertykiem, zauważa, że ma on na celu wycofanie się, aby jak
najmniej oberwać. To tak naprawdę jeszcze jeden sposób na
uniknięcie konieczności mówienia podniesionym głosem, a ten
właśnie introwertyk uważa za najbardziej destrukcyjny i do samego
końca stara się go nie używać. Inny introwertyk zrozumie go i w
porę się wycofa, natomiast ekstrawertyk paradoksalnie uzna go za
atak, gdyż w jego poczuciu taka postawa wyraża wrogość. Dlatego
właśnie możesz mieć wrażenie, że introwertyk na Ciebie
nakrzyczał, podczas gdy nic takiego nie zaszło. Po prostu bronił
się lub mówiąc Ci coś, co sam uznał za nieprzyjemne jednocześnie
ubezpieczał się przed możliwym rykoszetem w postaci ataku z Twojej
strony.
„Ton
pasywnej agresji” może też pojawić się niezamierzenie, gdy
introwertyk jest zmęczony. Wyobraź sobie taką sytuację: twój
przyjaciel (współlokator, mąż, żona itp.) przychodzi po pracy do
domu. Jest zmęczony, ale Ty już od progu startujesz z pytaniem „No
i jak tam w pracy dzisiaj?”. Jeśli odpowiada „tonem pasywnej
agresji” nie oznacza to, że jest zły albo miał kiepski dzień.
Introwertyk machinalnie (i nieświadomie) daje Ci do zrozumienia, że
chciałby odpocząć przynajmniej dziesięć minut, zanim zacznie z
Tobą rozmawiać. Nie wyraża irytacji, lecz potrzebę pomilczenia
przez jakiś czas. I tutaj przy okazji macie przydatny tip: gdy
introwertyk wraca do domu, powiedzcie tylko „cześć” i
poczekajcie chwilę (minimum 10-15 minut) zanim zaczniecie wypytywać,
co u niego słychać. Wtedy rozmowa przebiegnie o wiele przyjemniej.
Oczywiście
introwertyk jako przyjaciel będzie robił dużo, aby podtrzymać
dobrą relację między Wami, chociaż nie zawsze można to zauważyć
na pierwszy rzut oka. Pamiętaj, że czynności, które
ekstrawertykowi przychodzą bez trudu, introwertyka kosztują dużo
wysiłku. Może introwertyk nie będzie zbyt często zapraszał Cię
na kawę do miasta lub na imprezę, ale za to postara się poświęcić
dla Ciebie swój czas w inny sposób. Jeśli Ty zaproponujesz jakiś
wypad, pewnie z Tobą pójdzie, często nawet wtedy, kiedy nie będzie
miał na to ochoty. Pamiętaj jednak, że potrzebuje on dużo
odpoczynku i jeśli odmówi nie świadczy to o tym, że coś się
między Wami popsuło. Po prostu jest zmęczony.
Wysłucha
z uwagą tego, co mówisz — zwłaszcza, jeśli będziesz zmagać
się z jakimś kłopotem. Pomoże Ci tak, jak będzie potrafił,
choćby miało to być tylko dobre słowo albo rada, lub po
prostu słuchanie samo w sobie (bo przecież zdarzają się takie
chwile w życiu, gdy trudno coś poradzić, a mówienie „przykro
mi” lub „będzie dobrze” jest raczej nie na miejscu).
Nie
będzie też potrzebował nikogo poza Tobą. Jeśli introwertyk
należy do jakiejś większej grupy znajomych to tylko dlatego, że
jego przyjaciel go do niej wciągnął. Niezależnie od tego, jak
dobre stosunki zawrze z resztą paczki, najbardziej zażyłą relację
wciąż będzie utrzymywał z tylko jedną osobą. Będzie też
chętniej spędzał z nią czas sam na sam, niż z resztą grupy.
Kolejna rada: jeśli zamierzasz gdzieś wyjść ze swoim
introwertykiem, uprzedź go, jeśli ma dołączyć do Was ktoś
jeszcze (i zrób to odpowiednio wcześniej). Wtedy introwertyk zdąży
przygotować większe rezerwy sił i milej spędzi z Wami czas. A
kiedy złoży się tak. że będziecie gdzieś sami, a Ty nagle
zaproponujesz, żeby zaprosić kogoś jeszcze — pewnie się zgodzi,
ale tylko z grzeczności. Najprawdopodobniej wcale nie będzie miał
ochoty na spotkanie w większym gronie, ale raczej się do tego nie
przyzna i ba, z uśmiechem przyklejonym do twarzy sam wykona
potrzebny telefon (chociaż introwertycy nie cierpią telefonować).
Wszystko przez tą ich pasywność i troskę o to, aby Cię w jakiś
sposób nie urazić.
Na
dziś to chyba tyle. Gdybym zapomniała czegoś wyjaśnić lub macie
jakieś inne pytania na temat introwersji, śmiało piszcie w
komentarzach, na pewno odpowiem. Poza tym włączyłam opcję, która
umożliwia dodawanie komentarzy przez osoby nie zalogowane.
Isleen
#introwersja
#przyjaźń #pasywna_agresja
oo, widzę że wszystkie cechy introwertyka poza niekrzyczeniem do mnie pasują. na jednym teście u doradcy zawodowego (narysowałam drzewko) też okazałam się być introwertykiem. bardzo ciekawy tekst. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiesz się, że nie wszystkie cechy do Ciebie pasują, bo wtedy byłabyś, przynajmniej według Junga, „wariatką” ;). Dziękuję i również pozdrawiam.
UsuńŚwietny tekst, wspaniale łączysz lekkie pióro z głębokim zanurzeniem się w temacie. Tak jak się czyta zupełnie bez wiedzy to można pomyśleć, że to opis objawów chorobowych :D
UsuńDziękuję :3
UsuńJa ostatnio na swoim blogu zaczęłam nową serię o samej sobie, ale tematy są raczej ogólne, tyle, że opisuję je według swoich doświadczeń. I tam też pisałam o nieśmiałości. Po komentarzach czytelniczek doszłam do wniosku, ze może to nie jest nieśmiałosć, a to tak rodzice czy znajomi- ogolnie otoczenie- wpłynęło na mój rozwój. Wiem, że wczesniej byłam otwarta i energiczna, szybko nawiązywałam nowe znajomości, od od około 6-7 lat jest zuepłnie inaczej.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do mojej grupy, gdzie blogersko się wspieramy:
https://www.facebook.com/groups/140958276298228/
A ogólnie masz świetny wystrój bloga, bo kojarzy mi się letnią porą we Włoszech :)
UsuńWydaje mi się, że na naszą nieśmiałość wpływa właśnie otoczenie :) Dziękuję za zaproszenie, chętnie skorzystam. A wystrój właśnie miał przywodzić na myśl lato. Kiedy zaczyna się nowa pora roku staram się go zmienić tak, aby się do niej odnosił :)
UsuńBardzo ciekawie to wszystko opisałaś. :)
OdpowiedzUsuńNależę do ekstrawertyków, dlatego z tym większym zainteresowaniem przeczytałam tekst. :)
Dziękuję :) Myślę, że o takich rzeczach powinni czytać właśnie nie tylko introwertycy ;)
Usuńja mam paradoksalnie bardzo dużo przyjaciół introwertyków. ba nawet chłop mój jest introwertykiem:D nauczyłam się odpowiedniego podejścia do ich wycofania po prostu :) obserwuję:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś jednak stara się rozumieć takie rzeczy :)
Usuń