„Ciszej proszę. Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać.” Jedna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać.



Pozwólcie, że dziś zaprezentuję Wam książkę, która w pewnym sensie zrewolucjonizowała myślenie o osobach nazywanych introwertykami. Susan Cain w swojej „Ciszej proszę. Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać” rozprawia się ze stereotypowym postrzeganiem ludzi uważanych za cichych, spokojnych, unikających większego towarzystwa i być może lekko zahukanych. Zauważa też i wskazuje na pewne zalety dla nich charakterystyczne, które ze szkodą dla reszty społeczeństwa zazwyczaj się bagatelizuje. A to wszystko poparte całymi latami badań naukowych oraz życiowym doświadczeniem autorki.
                Kim jest introwertyk? W najwęższym znaczeniu słowo to określa kogoś, kto najefektywniej rozwija się będąc ze sobą sam na sam. Kogoś, kto nie potrzebuje do szczęścia niezliczonej liczby znajomych, dzikiej imprezy co piątek, nieustannego kontaktu z innymi ludźmi. Wręcz przeciwnie. Introwertyk to osoba, która woli czy wręcz potrzebuje spędzania dłuższego czasu w samotności aby móc normalnie funkcjonować. Preferuje aktywności takie jak czytanie książek i oddawanie się swoim zainteresowaniom zamiast szukania wrażeń. A to i tak nie dość ścisła definicja, bo jak sama Susan Cain zauważa w Ciszej proszę, ludzka psychika jest na tyle skomplikowanym mechanizmem, że nie do wszystkich introwertyków powyższy opis będzie pasował, a przynajmniej nie w całości. Chciałam jednak przedstawić termin ten przynajmniej w podstawowym pojęciu, aby ci, którzy pierwszy raz się z nim stykają, mogli mieć pewien ogląd na to, jaki problem został poruszony w Ciszej proszę.
                Dość rzadko mam okazję czytać literaturę popularnonaukową (a szkoda, bo bardzo ją lubię). Ciszej proszę wręcz dosłownie wyszperałam w Internecie, szukając informacji na temat typu osobowości nazywanego introwertyzmem, kiedy niecały rok temu zaczęłam się nim interesować. Tekst Susan Cain polecano na wielu witrynach poświęconych psychologii. Tak się złożyło, że musiałam wspomnieć o nim przyjaciołom, że bardzo chciałabym go przeczytać, bo kupili mi tą książkę na urodziny. I jestem im za to ogromnie wdzięczna, bo okazała się niesamowicie błyskotliwym i przy tym bardzo przystępnym tekstem, który zainspirował mnie do opisania introwertyzmu z mojej własnej perspektywy. Być może niedługo się za niego zabiorę.
                Zdziwiłam się rozmiarami książki, kiedy ją zobaczyłam. Z jakiegoś powodu oczekiwałam, że będzie o połowę cieńsza. Pozytywnie zaskoczyłam się obfitością tekstu, gdyż zapowiadał wiele czasu spędzonego nad lekturą. To bardzo obszerna i wyczerpująca pozycja, w dodatku napisana dość drobnym drukiem, pełna przypisów i wyposażona w spis pojęć. Mimo to, w przeciwieństwie do tego, czego można by się spodziewać, czyta się ją bardzo szybko, a potem żałuje się, że się skończyła. Rozbudza bowiem chęć do dalszego poszukiwania informacji na zaprezentowany temat.
                Pozycja prezentuje się bardzo przystępnie i klarownie pod wieloma aspektami. Została przede wszystkim świetnie skomponowana. Trudno się w niej pogubić, tak jak w wielu tekstach naukowych. Nie jest też ani przez chwilę nudna, tak jak wiele z nich (a teksty naukowe i akademickie to w dużej mierze najlepszy usypiacz, przez co trudno w ogóle zapamiętać, o czym się czytało). W Ciszej proszę żaden fragment mi nie umknął przez nieuwagę spowodowaną męczącym tekstem. W dodatku, chociaż jest wciągająca i bardzo ciekawa, nie traci czysto naukowego waloru — autorka przekazuje informacje w sposób bardzo rzetelny, szczegółowy i wyczerpujący. Za każdym razem opiera się na bibliografii i wynikach różnego rodzaju badań. Erudycja tej kobiety, która z wykształcenia jest prawnikiem, rozłożyła mnie na łopatki. Nawet ktoś, kto nie ma z psychologią wiele wspólnego, byłby w stanie zrozumieć, o czym mowa.
                Głównym celem Ciszej proszę jest pokazanie, że współczesna kultura Zachodu stawia przede wszystkim na ekstrawertyków (czyli ludzi na ogół towarzyskich, otwartych, wygadanych i energicznych) kosztem introwertyków, których spycha się na margines w wielu dziedzinach życia, często nieświadomie, oraz że robi się to bardzo niesłusznie. To zbiór argumentów przemawiających za tym, że introwertycy to niesamowicie wartościowe i przydatne społecznie jednostki, o czym zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy. Susan Cain jednak na tym nie poprzestaje. Wyjaśnia również, dlaczego introwertycy są tacy a nie inni, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej, oraz udziela rad dotyczących korzystania z ich potencjału wynikającego z tego, kim są. Tłumaczy też, jak postępować z dzieckiem wykazującym introwertyczne skłonności — wskazuje przede wszystkim na to, że w ich przypadku inaczej należy je socjalizować oraz w inny sposób edukować. Co bardzo ważne, nie piętnuje tej grupy społecznej, lecz odradza próby jej „asymilacji” z ekstrawertykami, upodabnianie się introwertyków do nich. A to bardzo zaskakująca teza w dobie, w której wmawia się nam, że trzeba być przebojowym, otwartym i nie bać się brawury, aby cokolwiek osiągnąć. Krótko mówiąc, skutecznie obala „ekstrawertyczną propagandę” już u samych jej podstaw.
                Książce wiarygodności dodaje fakt, że sama jej autorka utożsamia się z introwertykami oraz często dzieli się z czytelnikiem tym, jak niektóre sprawy wyglądają z jej perspektywy. Na jej potrzeby opowiada o własnych doświadczeniach, ale nie robi z Ciszej proszę swojego pamiętnika. W dodatku przytacza wiele życiorysów osób, które były lub są introwertykami i które dzięki temu osiągnęły jakiś sukces lub wniosły znaczący wkład w dzieje społeczeństwa. I robi to bez zagłębiania się w zbędne dla swojej pracy szczegóły, lecz urozmaica w ten sposób lekturę, opowiadając interesujące historie.
                Susan Cain nie tylko udowadnia społeczeństwu, jak duży błąd popełnia niedoceniając introwertyków, ale również im samym uświadamia, że drzemie w nich ogromny potencjał, oraz że swoim typem osobowości zostali obdarzeni, a nie obarczeni. Chociaż wielu ludzi tego nie zauważa, introwertycy często czują się przytłoczeni ekstrawertyczną kulturą oraz ciągłą presją każącą im zachowywać się tak jak oni. Cain pisze bez wpadania w pułapkę stereotypów. Jeśli do tej pory uważaliście, że bycie introwertykiem lub ukazywanie typowych dla nich cech jest niepożądane, Ciszej proszę całkowicie odwróci Wasze postrzeganie.
                Ciszej proszę opowiada o introwersji nie tylko na płaszczyźnie czysto psychologicznej, ale zagłębia się też w kwestie kulturowe. Autorka zauważa, że podczas gdy w Europie i Ameryce dominują zachowania ekstrawertyczne, gdzie są bardziej akceptowalne społecznie, w Azji sytuacja jest odwrotna. To właśnie na przykładzie świadectw azjatyckich studentów amerykańskich szkół najdobitniej obrazuje uczucia introwertyków osaczonych głośnym światem ekstrawertyków, którzy opanowali go w większości miejsc. Sięga również po badania z zakresu ludzkiej biologii, a szczególnie neurologii oraz genetyki, które również odsłaniają nieco prawdy o introwersji.
                W swojej książce Cain wskazuje również na to, w jaki sposób zbudowane są bardzo często poradniki o samorozwoju, znajdowaniu motywacji czy osiąganiu sukcesu. Zwraca uwagę na to, że wiele z nich wcale nie daje uniwersalnych rad, które sprawdzą się u każdego, lecz jeszcze bardziej promują ekstrawertyczny model zachowania i nakłaniają do niego tych, którzy ekstrawertkami nie są, chociaż to sprzeczne z ich naturą i blokuje to ich korzystanie z tego, co już mają. Ciszej proszę naprawdę zmusza do zastanowienia się nad tym, jak nasz świat wygląda i czy na pewno podąża właściwą ścieżką.
                Myślę, że Ciszej proszę to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Jest rewolucyjna, odwraca nasze postrzeganie o 180 stopni, wnosi powiew świeżości. To bardzo błyskotliwy i pełen odważnych ale znakomicie obronionych tez tekst. Uważam, że ponieważ łatwo go zrozumieć, powinien znaleźć się na liście lektur obowiązkowych u każdego, ponieważ zdejmuje klapki z oczu i uczy inaczej, bardziej krytycznie patrzeć na świat. Dla mnie osobiście ma ogromne znaczenie. Dzięki niemu introwertycy mogą poczuć się bardziej pewni siebie i uczyć się wykorzystywania swoich naturalnych predyspozycji. Jednak nie tylko im niesie wartość. Uświadamia również ekstrawertykom, że introwersja to nie choroba i że powinni dać introwertykom rozwijać skrzydła w sposób przez nich preferowany, gdyż wtedy wszyscy na tym skorzystają. Pokazuje im też świat, do którego zwykle nie mają dostępu. Jeśli szukacie czegoś o introwersji, zamiast czytać bzdury powypisywane na wielu witrynach w Internecie przez osoby, które nic o niej nie wiedzą, sięgnijcie po Ciszej proszę, która jest o wiele bardziej rzetelnym źródłem wiedzy.
Isleen
Myślę, że w najbliższym czasie spróbuję na prośbę Alicji zrecenzować Warcrafta. Nie wiem jednak, czy uda mi się napisać coś ciekawego na temat pielgrzymek, gdyż w tej chwili nie mam na to pomysłu — może kiedyś się pojawi. Podtrzymuję prośbę o zamieszczanie pomysłów na recenzje, ponieważ z pewnością urozmaici to bloga przesiąkniętego fantastyką. Nie wiem co prawda, po jakim czasie będę na takie prośby odpowiadać, chociaż pewnie i tak pojawi się ich niewiele. Chodzi przede wszystkim o wenę, ale też o czas i siły, których ostatnio mi brakuje. Mam jednak nadzieję, że wkrótce wrócę do minimum pięciu tekstów w miesiącu. Do tej pory sesja, pielgrzymka, wyjazd na Światowe Dni Młodzieży  oraz zwykłe domowe obowiązki skutecznie uniemożliwiały mi skupienie się na prowadzeniu bloga. Mam już jednak kilka pomysłów na następne teksty i czekam tylko na dobrą okazję do pisania ;)

Komentarze

  1. Gdyby coś zmieniało nasze myślenie o "360 stopni", jak piszesz, to wróciłoby ono do tego samego punktu, wykonwaszy pełny obrót ;) 180 stopni to równowartość wywrócenia świata do góry nogami :)

    A tekst jak zwykle bardzo dobry, chociaż chciałabym przeczytać twoje wnioski z tekstu, bo temat aż się o to prosi. Wiem, że lubisz ten temat i chociaż polityka tegoż bloga jest skupiona na recenzjach, to ja chętnie przeczytałabym twój tekst polemiczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko Bosko, dobrze że zwróciłaś uwagę. Dziękuję! I już poprawiam. To po prostu moje 30% na maturze z matmy oraz kiepskie warunki do skupienia się odzywają ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie. :) Każdy komentarz satysfakcjonuje.

Pamiętaj jednak, że natychmiast usuwam spam i wszelkie wypowiedzi naruszające zasady netykiety.

Popularne posty z tego bloga

„Kraina Martwej Ziemi: Krew i stal”. Bo pisanie fantastyki nie jest rzeczą prostą.

„Dragon Age: Inkwizycja — Zstąpienie”. Wracamy na Głębokie Ścieżki.

„Dragon Age: Inkwizycja — Szczęki Hakkona”. DLC, które chce cię zabić.

„Dragon Age: Inkwizycja — Intruz.”. Jaram się tym DLC jak Andrasta na stosie.

„Wszystkie kwiaty Alice Hart”. Piękna na zewnątrz, banalna w środku.