„Nagrody”. W świecie ludzi genialnych

Erich Segal był autorem, który w swojej twórczości lubił portretować społeczeństwo amerykańskie XX wieku. Często brał na warsztat pewną konkretną grupę społeczną i starał się odmalować jej życie i problemy za pomocą napisanych przez siebie bohaterów. Jedną z tego typu jego książek, obok np. „Absolwentów” lub „Doktorów”, są „Nagrody”.


Fabuła tej powieści kręci się wokół jej trojga bohaterów: Adama Coopersmitha, Isabel da Costy oraz Sandy'ego Ravena. Chociaż pozornie nie mają oni ze sobą nic wspólnego, a ich wątki są jedynie luźno powiązane, łączy ich jedna rzecz: wszyscy są geniuszami i potencjalnymi laureatami Nagrody Nobla. Adam to lekarz immunolog, który dzięki swoim odkryciom, może przyczynić się do leczenia bezpłodności oraz zwiększenia bezpieczeństwa przebiegu ciąży. Isabel to mały geniusz i genialny fizyk, którego intelekt chyba nie zna granic i który rozpoczął naukę na uniwersytecie w wieku zaledwie dwunastu lat, pod okiem apodyktycznego i nadopiekuńczego ojca. Sandy natomiast to słynny naukowiec, który wynalazł sposób na opóźnienie procesu starzenia się komórek.

Bardzo lubię prozę Ericha Segala. Może jak do tej pory żadna z jego powieści nie wzbudziła we mnie równie silnych emocji, co Love Story, która była moim pierwszym spotkaniem z jego twórczością, ale doceniam pozostałe za bardzo dobry warsztat, a zarazem lekkość, nietuzinkowość i wierne oddanie życia, które rzadko kiedy kończy się przesłodzonym happy endem, częściej zaś losy jego bohaterów wieńczy brutalny lub niejednoznaczny koniec. Z przyjemnością muszę przyznać, że Nagrody to kolejna książka Segala, która mnie nie zawiodła.
Fabułę, a ściślej mówiąc — fabuły (bo to aż trzy w jednej) Nagród, pochłania się dość szybko i bardzo lekko. Chociaż to powieść obyczajowa, w której akcja nie pędzi łeb na szyję, wciąga na cały wieczór. Książka okazuje się na tyle interesująca, że nie razi jej spora objętość. Wydanie kieszonkowe, które ja czytałam, liczy sobie prawie 500 stron, przy czym karty wypełnia naprawdę drobny druczek (jedna z wad takich właśnie wydań kieszonkowych, przez którą oczy męczą się niemiłosiernie, nieważne, jak dobra jest historia. I mówi Wam to osoba, która potrafi czytać naprawdę kiepski druk w znikomym oświetleniu, jeśli się uprze). Zgodnie z moimi oczekiwaniami, książka okazała się bardzo ciekawa. Segal potrafi pisać tak interesująco, że nawet jego opis robienia śniadania czyta się z wielką przyjemnością. A to przecież jest opowieść o życiu wybitnych naukowców!
Każdy z trzech wątków, w których jeszcze występują inne, mniej rozwinięte ale ważne dla naszych bohaterów, prezentuje się nieco inaczej. Autorowi należy się pochwała za umiejętność skonstruowania tak złożonej, nieograniczającej się jedynie do głównych bohaterów, fabuły. Potrafił ją uporządkować tak, aby czytelnikowi nic się nie mieszało i nie myliło, chociaż w Nagrodach występuje całkiem sporo postaci. Nie ma najmniejszego problemu z rozróżnieniem tego, co się działo w czyjej historii, a nawet poboczne postacie są na tyle dobrze zarysowane, że nie tylko pamięta się ich imiona, ale też to, jaką rolę odgrywają w życiu głównego bohatera. Chwała Segalowi również za to, że umieszcza w fabule jedynie te rzeczy, które dla jej głównego nurtu są potrzebne. W powieści nie spotkamy się ze zbędnymi, zapychającymi nakład postaciami lub wydarzeniami, co tylko świadczy o dużym doświadczeniu pisarskim autora.
 Historie przez niego opowiadane ciągną się na przestrzeni lat, przez co Segal musi uciekać się do pewnej skrótowości w swojej narracji. Robi to jednak tak profesjonalnie, że historia nic na tym nie traci. Tam, gdzie potrzebny jest bardziej szczegółowy opis, tam możemy go znaleźć. Tam, gdzie trzeba przeskoczyć o kilka lat, pisarz robi to zgrabnie i bezboleśnie dla czytelnika. Również w tej jego książce można zauważyć duże wyczucie, z jakim pisze powieść.
W Nagrodach praca naukowa bohaterów miesza się z ich życiem prywatnym. Segal nie zapomina o rodzinie i bliskich swoich postaci, którzy w dużej mierze tworzą otaczający je świat, mających niebagatelny wpływ na rozwój ich karier. Ich życie nie ogranicza się do niekończącej się nauki, eksperymentów, zdobywania pozycji w środowisku akademickim i podążaniu za nowinkami, co przecież bardzo by ich spłyciło. Nagrody ukazują naukowca jako człowieka, pod wieloma względami zwyczajnego, zmagającego się z zupełnie przyziemnymi problemami i dylematami moralnymi. Segal nie waha się pokazać ich zakochanych po uszy lub w trakcie rozwodu, w relacji z członkami rodziny i współpracownikami, chorych lub na wakacjach. Podobne podejście do tematu możemy spotkać np. w Pani Einstein, o której miałam ostatnio okazję napisać opinię ( możecie ją tutaj przeczytać).
Skoro mowa o relacjach, ogromną rolę w życiu wielu postaci Segala odgrywają rodzice, a przede wszystkim ojcowie. W Nagrodach motyw ojca spotkamy na każdym kroku i to ujęty w różnoraki sposób. Od ojca, który mimo niepowodzeń w życiu uczuciowym z wielkim zaangażowaniem wspiera syna w każdej możliwej sytuacji, poprzez ojca narzucającego dziecku własne niespełnione ambicje, aż po ojca symbolicznego, figurę mistrza,  który chociaż niezwiązany z wychowankiem pokrewieństwem, to jednak wskazujący mu drogę i roztaczający nad nim opiekę. Segal zwraca uwagę na to, jak ogromny wpływ na psychikę człowieka ma taka osoba. A jest on na tyle duży, że potrafi zdeterminować podejmowanie konkretnych decyzji w życiu, co ciekawie obserwować na przykładzie właśnie naukowców.
Kolejną rzeczą, którą trzeba docenić w Nagrodach, jest język. Jak już wcześniej wspomniałam, książka została napisana bardzo lekko i zgrabnie, a autor nie zarzuca czytelnika ogromem naukowych terminów. Dialogi jednak czasami wydawały mi się trochę pompatyczne i wymuskane, ale mam wrażenie, że w tym przypadku wina leży raczej po stronie tłumacza, ponieważ zauważyłam, że są one również błyskotliwe.
Zawsze doceniałam pisarstwo Ericha Segala również za konstrukcje bohaterów, które za każdym razem są dopracowane do najmniejszych szczegółów. Tak było i w tym przypadku, a przynajmniej w większości. Co do najważniejszych z nich nie mam zastrzeżeń. Wszystkie okazały się konsekwentne i niejednoznaczne, prawdziwe i potrafią zaskakiwać. Obawiam się jednak, że autor nie do końca sprostał postaciom dzieci, które za każdym razem wydawały mi się zbyt dojrzałe. Może nie chodzi o Isabel, której przedwczesna dorosłość emocjonalna jest dobrze uzasadniona, ale o wszystkie pozostałe przypadki. Nie twierdzę też, że dziecko trzeba skonstruować jak małego kretyna tylko dlatego, że jest dzieckiem, bo to oczywiście przegięcie w drugą stronę. Coś jest jednak nie tak, gdy czytam dialog pomiędzy dzieckiem i rodzicami i mam pewność, że ma ono przynajmniej kilkanaście lat, po czym przewracam stronę i okazuje się, że rodzice zastanawiają się nad wynajęciem dla niego niani. Na szczęście są to postacie tak rzadko pojawiające się w fabule, że nie przeszkadza to w dużym stopniu. Istnieje też możliwość, że za taki ich odbiór odpowiada tłumacz.
Jeśli jeszcze nie czytaliście powieści Ericha Segala, to gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi. Autor ten pisał interesujące historie przeróżnych ludzi, a dzięki temu, że nigdy nie miał w zwyczaju słodzić, są one tak prawdziwe, jak to tylko możliwe. Rzecz ma się podobnie w przypadku Nagród, które dają zwykłemu czytelnikowi szansę zajrzeć do świata tych, których praca wydaje się dla nas magią. Nagrody to kawał porządnej literatury, bardzo dobrej zwłaszcza pod względem warsztatowym, wartościowy jako powieść stymulująca empatię, ale też naprawdę przystępny nawet dla najmniej oczytanego odbiorcy.

Isleen

Komentarze

  1. Nie czytałam, ale zapowiada się lektura w sam raz dla mnie! ♥ Zresztą, w sumie nie czytałam żadnej książki tego autora, co patrząc na Twój zachwyt jest jak widzę poważnym niedopatrzeniem! Zmienię to, jak tylko natrafię na taką możliwość, bo na Twojej opinii chyba nigdy się nie zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale muszę nieśmiało zapytać - czy na pewno miałaś na myśli to znaczenie "nie ważne" w zdaniu
      "jedna z wad takich właśnie wydań kieszonkowych, przez którą oczy męczą się niemiłosiernie, nie ważne, jak dobra jest historia."
      Sama się nie wymądrzam i sprawdziłam ;)
      https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Niewazne-jakie-wazne-ze;10436.html

      Usuń
    2. Nie, po prostu wyrażenia z "nie" to jedne z moich małych zmór. Dzięki, że zwracasz uwagę :)

      Myślę, że ta książka powinna Ci się spodobać, ze względu głównie na tematykę, ale to już musisz sama sprawdzić ;) I przy okazji skonfrontować z własnym spojrzeniem na przedstawione w niej problemy. Nie ukrywam, jestem ciekawa Twojej opinii. :)

      Usuń
  2. Obyczajówka, która potrafi mocno wciągnąć, do tego z tak ciekawą fabułą -jestem zainteresowana. Kurcze, tych dialogów szkoda, ale może faktycznie to tłumacz, a na to już się nic nie poradzi. Skoro Ciebie lektura usatysfakcjonowala, to będę ją mieć na uwadze:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie. :) Każdy komentarz satysfakcjonuje.

Pamiętaj jednak, że natychmiast usuwam spam i wszelkie wypowiedzi naruszające zasady netykiety.

Popularne posty z tego bloga

„Kraina Martwej Ziemi: Krew i stal”. Bo pisanie fantastyki nie jest rzeczą prostą.

„Dragon Age: Inkwizycja — Zstąpienie”. Wracamy na Głębokie Ścieżki.

„Dragon Age: Inkwizycja — Szczęki Hakkona”. DLC, które chce cię zabić.

„Dragon Age: Inkwizycja — Intruz.”. Jaram się tym DLC jak Andrasta na stosie.

„Wszystkie kwiaty Alice Hart”. Piękna na zewnątrz, banalna w środku.