Introwersja. Co to za stwór i jak go pogłaskać? #4



Typ osobowości determinuje wiele różnych metod, dzięki którym radzimy sobie z codziennymi zadaniami. Okazuje się, że może wpłynąć również na preferowane przez nas sposoby pracy. Jak pracują introwertycy i dlaczego tak? Z odpowiedzią przychodzi neurologia.

Susan Cain w swojej książce zatytułowanej Ciszej proszę. Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać, szeroko rozpisuje się o osobach nazywanych wysoko i niskoreaktywnymi. Osoby wysokoreaktywne są wrażliwsze na bodźce pochodzące z otoczenia, silniej przeżywają też emocje. Najogólniej rzecz ujmując, często są to empatyczni nadwrażliwcy, którzy łatwo się wzruszają, wpadają w zachwyt ale też w smutek, a w kontaktach są delikatni. Gorzej znoszą również np. fizyczny ból lub są wrażliwi na zmiany temperatury albo nawet działanie leków lub alkoholu. W przypadku osób niskoreaktywnych, mamy do czynienia z przeciwieństwem: są to ludzie z reguły mniej empatyczni i wrażliwi, kierujący się raczej rozumem niż sercem bądź intuicją, tak zwani „twardziele” w wielu aspektach życia. Oczywiście, u każdego człowieka to, czy jest wysoko lub niskoreaktywny, będzie przejawiało się inaczej. Można być np. wrażliwcem pod względem emocjonalnym, ale mieć całkiem mocną głowę lub dość wysoką tolerancję na niskie temperatury. Czasami też, podobnie jak w przypadku ekstrawersji i introwersji, możemy mieć trudność ze zidentyfikowaniem się z którąś ze stron. Wśród ludzi tak to już jest, że osobniki znajdujące się pod jakimś względem na końcu danego spektrum są dość nieliczne, dlatego wydaje mi się, że tak samo, jak na świecie przeważają ambiwertycy, tak samo na Ziemi żyje najwięcej osób plasujących się gdzieś pomiędzy wysoko a niskoreaktywnością. Z resztą, nie bez przyczyny. Jak wykazuje Cain, to, czy jesteśmy wysoko lub niskoreaktywni, ma duży związek z tym, jaki posiadamy typ osobowości.
Tutaj kłania się neurologia. Osoby, które rodzą się jako wysokoreaktywne, mają nieco bardziej wyczulony system nerwowy. Ilość codziennych bodźców, która dla pozostałych ludzi zachowuje „zwyczajny”, bezpieczny poziom, dla nich jest trochę za wysoka, a co za tym idzie, przytłaczająca i męcząca. Dlatego właśnie większość osób wysokoreaktywnych wykształca w końcu introwertyczny typ osobowości, który pozwala częściowo się od nich odciąć i dać wytchnienie przeciążonym nerwom. Jeśli następnym razem spotkacie introwertyka, spróbujcie sobie wyobrazić, jak wrażliwym człowiekiem prawdopodobnie jest, chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się oazą spokoju. Osoby niskoreaktywne natomiast, jak można się domyślić, w przeważającej mierze zostają ekstrawertykami. Ponieważ ich mózgi są bardziej odporne na bodźce sprawia to, że często, aby dobrze się czuć, szukają silnych lub po prostu wyraźnych doznań — lubią, gdy wokół dużo się dzieje, gdy ich otoczenie tętni życiem, gdy mogą „poczuć” ten świat. Dlatego preferowaną przez nich formą wypoczynku jest wyjście z domu, impreza, spotkanie towarzyskie, sport, rywalizacja itp.
Oczywiście, zdarzają się niskoreaktywni introwertycy albo wysokoreaktywni ekstrawertycy (to dopiero połączenie!), jednak są to przypadki równie rzadkie, co np. występowanie u jednej osoby włosów w odcieniu blond i brązowych oczu. Z pewnością na pojawienie się określonego typu osobowości u każdego człowieka ma wpływ szereg różnych czynników, zarówno biologicznych jak i psychologicznych i społecznych.
No dobra, ale co to ma wspólnego z pracą?
Bardzo dużo. Ponieważ większość introwertyków to osoby wysokoreaktywne (tak może być nawet wówczas, gdy kogoś zupełnie nie posądzamy o wrażliwość!), przez nadmiar bodźców trudno im się skupić na wielu rzeczach jednocześnie. Dlatego często mogą wydawać się rozkojarzeni (co w istocie często im się zdarza). Są za to dobrzy, jeśli chodzi o czynności, którym trzeba poświęcić całą swoją uwagę (np. pisanie kodu, liczenie, pisanie, czytanie, projektowanie lub cokolwiek podobnego, w zależności oczywiście od osobistych preferencji i wielu innych uwarunkowań, chodzi mi w każdym razie o czynności wymagające uwagi oraz precyzji). Jak każdy człowiek, muszą mieć jednak odpowiednie warunki do pracy. Wysokoreaktywny introwertyk jest w stanie bardzo się skupić, ale tylko wówczas, gdy nic innego nie rozprasza jego uwagi. Dlatego większość z nich lubi pracować w ciszy i odosobnieniu. Mnie np. bardzo rozpraszają dźwięki, które do mnie dobiegają. Nie mogę sprawnie pracować, gdy np. włączony jest telewizor, słychać muzykę lub ktoś akurat do mnie mówi (albo nawet rozmawia z kim innym, ale ja to słyszę), a jeśli jest zwyczajnie głośno, pracę po prostu mogę sobie odpuścić, bo wiem, że i tak nic z niej nie wyjdzie. Wbrew pozorom trudno mi też zabrać się za coś w bibliotece, bo przeszkadza mi trochę obecność wielu innych ludzi i zwyczajnie nie mam ochoty na to, aby ktoś patrzył mi na ręce. Niektórzy introwertycy są na tyle wrażliwi, że nawet zasłaniają okno, aby nie rozpraszał ich widok za nim!
Ekstrawertycy z kolei zazwyczaj dobrze radzą sobie z pracą wielozadaniową, ponieważ dysponują podzielną uwagą. Pracując, lubią jednocześnie np. słuchać muzyki lub oglądać telewizję. Często też wykonują wiele różnych czynności na raz. Najlepsze warunki pracy zapewniają im zajęcia, których przebieg jest dość nieprzewidywalny, a najlepiej angażujący ich na wiele sposobów. Lubią, gdy coś się dzieje, gdy praca nie jest nudna i monotonna. Chętnie też wypróbowują nowe sposoby robienia danej czynności. Ponieważ potrzebują stymulacji swojego układu nerwowego, nie przepadają za ciszą.
Jak to pogodzić?
Myślę, że powinniśmy pamiętać, że każdy człowiek pracuje inaczej. Jeśli wiemy, że w naszym zespole jest introwertyk, warto przydzielać mu zadania, przy których będzie mógł się skoncentrować lub na spokojnie pomyśleć. Jeśli coś w naszym projekcie wymaga rozważenia, to najprawdopodobniej właśnie on będzie najbardziej zdolny do gruntownego przemyślenia sprawy, a potem zaprezentowania wniosków zespołowi (co nie oznacza, że nie można tego jeszcze później wspólnie przedyskutować). Należy pamiętać, że introwertycy z reguły bardzo nie lubią pośpiechu i często zaczynają się gubić, jeśli mają na coś za mało czasu. Pozwólmy mu działać we własnym tempie — wtedy jego praca będzie najwydajniejsza. Jest jeszcze jedna ważna sprawa: starajmy się nie narzucać mu własnych rozwiązań, dopóki nie skończy pracy. Introwertycy pracują we własnym rytmie, po swojemu. Zwykle wykonują czynności w ściśle określony sposób, do którego są przyzwyczajeni, ponieważ daje im to poczucie pewności i stabilności. Ludziom często wydaje się, że jeśli uznają jakąś metodę za np. szybszą lub wygodniejszą, to za każdym razem okaże się ona tak samo szybka i wygodna dla kogoś innego. W rzeczywistości, gdy introwertyk przyzwyczai się do jednego, bardzo trudno będzie mu zmienić nawyk — może zacząć się gubić, mylić. Owszem, warto proponować mu inne rozwiązania, jednak nagłe zmuszanie go do robienia czegoś „lepiej” da gorsze rezultaty, niż oczekiwane. O wiele korzystniej zasugerować „następnym razem mógłbyś coś zrobić tak i tak” gdy zaprezentuje już nam wyniki pracy (jeśli rzeczywiście uzna to za korzystne, zapewne przynajmniej spróbuje), niż w jej trakcie agresywnie namawiać do przyjęcia innej metody działania (oczywiście mam na myśli sytuacje, w których nagła zmiana nie jest absolutnie konieczna). Starajmy się też, jeśli to możliwe, nie przerywać mu pracy.
Ekstrawertycy za to zazwyczaj sprawdzają się w sytuacjach, w których trzeba natychmiast podjąć jakąś decyzję lub w zajęciach wymagających robienia wielu rzeczy jednocześnie. Dobrze radzą sobie również w stresie i pod presją czasu. Często dysponują naturalnymi umiejętnościami przywódczymi (choć nie oznacza to, że należy ich odmawiać introwertykom — ich przywództwo jest innego rodzaju, chociaż nie przychodzi im tak naturalnie). Ekstrawertycy posiadają także niezrównaną i nie mniej ważną zdolność do integrowania zespołu. Stanowią dla niego świetne spoiwo. Potrafią mówić otwarcie i postawić na swoim. Jednak o ile introwertycy działają powolnie i często nie potrafią odpowiednio szybko podjąć decyzji, to ekstrawertycy wykonują zadania szybko kosztem jakości, a na prędko podjęta decyzja może okazać się zła w skutkach.
Połączenie tych dwóch światów może być trudne, jednak mam taką myśl: może pracodawcy, o ile tego jeszcze nie robią, mogliby spróbować w jakiś sposób połapać się, kto w ich zespole jest kim? Być może uniknęliby w ten sposób wielu niepożądanych sytuacji, a wydajność pracy, jeśli przydzielić odpowiednim ludziom odpowiednie zadania i oczywiście stworzyć im odpowiednie warunki, wzrosłaby? Niestety, nie znam się na tym i to tylko zupełnie luźny pomysł, jednak wydaje mi się, że błędem jest przyjmowanie do zespołu tylko ekstrawertyków albo osób które dobrze ich udają. Może gdyby zdobyli szerszą edukację w zakresie typów osobowości, mogliby obmyślić nowe, skuteczniejsze strategie kierowania zespołem? Co o tym myślicie?
PS Pamiętajcie, że wszystko, co piszę o introwersji i ekstrawersji musi odnosić się do książkowych przykładów lub stosunkowo popularnych przypadków. Tak naprawdę nasz typ osobowości może determinować pewne zachowania i tendencje, ale w praktyce nie zdarza się, aby dosłownie wszystkie cechy, które zwyczajowo przypisuje się danemu typowi osobowości ujawniły się u kogoś, kto taki posiada. Chodzi o najbardziej ogólny rys danego zjawiska, a nie o odosobnione przypadki.
Spróbujcie zorientować się, jaki sposób pracy Wam najbardziej odpowiada. Analiza swojego typu osobowości może okazać się w tym przypadku bardzo pomocna! Podzielcie się też swoimi przemyśleniami w komentarzach.
Isleen

Komentarze

  1. Ja jestem zdecydowanie pośrednia. W pracy jestem ekstrawertykiem, aczkolwiek nie aż tak jak się wydaje. Praca nie idzie mi aż tak szybko i na pewno nie mogę być niedokładna - taki zawód. :D Jednak bez problemu robię kilka rzeczy jednocześnie, nie przeszkadza mi presja, zdecydowanie przejawiam cechy lidera, (za)dużo gadam i mam mnóstwo pomysłów, nie przeszkadza mi muzyka, telewizja, rozmawiający obok ludzie - oczywiście w ramach zdrowego rozsądku. Darcie pyszczków przez pięć godzin czy rockowe, wielogodzinne, wyjące i głośne próby zespołu sąsiadki doprowadzają mnie do szewskiej pasji. :D Ale w życiu prywatnym... Różnie bywa. Dużo zależy od mojego nastroju. Czasami wstaję i cieszę się na spotkanie z ludźmi, a czasami zastanawiam się jak wytrzymam sama ze sobą, a co dopiero w większym gronie. :P Poza tym o ile kiedyś nie miałam problemu z dużymi skupiskami ludzi, o tyle teraz już tego nie lubię. Od wielkiego dzwonu ulegam takim zachciankom i to prawie wyłącznie kiedy mam pewność, że wrócę do swojej przestrzeni, której potrzebuję jak wody na pustyni.
    PS. Uwielbiam biblioteki, ale tylko pod jednym warunkiem. Kiedy jest w nich czym oddychać. Przykładem jest BUW (główna biblioteka UW), w której za każdym razem po ok. 7min śpię. Po prostu nieważne co i jak, tam zwyczajnie urywa mi się film, bo nie ma tam ani grama świeżego powietrza. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też prawda, że w bibliotekach bywa strasznie duszno, zwłaszcza w tych starych. O ile lubię chodzić sobie między regałami i szukać książek, to czytelnie nie są moją ulubioną częścią biblioteki. Na mojej uczelni na przykład jest czytelnia, której nie remontowano chyba od wieków. Ławki są oczywiście podwójne. Pomieszczenie jest stosunkowo małe, a zawsze ktoś tam siedzi, więc jest trochę tłoczno. A niestety niektórych książek nie można wypożyczać i chciał nie chciał, siedzimy w tym zatęchłym miejscu, bo cóż zrobić.

      Usuń
  2. Ale żeś poruszyła temat :P Przyznam szczerze, że jakoś nie interesuje mnie to chwilowo zbytnio bo nie mam z tym za dużego kontaktu, ale skoro czułaś potrzebę napisania tego to rozumiem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę po prostu, że są to przydatne rzeczy, którym wciąż jednak nie poświęca się dość należytej uwagi :)

      Usuń
  3. Ciekawe jest również to, że można w pewien sposób pracować nad zmianą własnej osobowości, kiedyś wydawało mi się to niemożliwe, ale teraz bardzo interesują się tą tematyką. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością przy wytężonej pracy da się ukształtować w sobie pożądane cechy :) Myślę jednak, że czasami warto również dostrzec potencjał w tym, co już mamy ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam Twoje posty z tej serii, są bardzo interesujące i często mogę dowiedzieć się z nich wielu rzeczy, których nie wiedziałam wcześniej. Na przykład dzisiaj dowiedziałam się o tym neurologicznym wpływie na nasz typ osobowości, bardzo ciekawy temat! Większość mojej "wiedzy" to raczej informacje jak działają dane typy, jak reagują w danych sytuacjach i co preferują. A to wszystko z Tumblrowych postów, więc... No.
    Nie mogę się doczekać następnych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać :) Co prawda sama nie jestem jakąś specjalistką, ale mam nadzieję, że te posty jednak są coś warte :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie. :) Każdy komentarz satysfakcjonuje.

Pamiętaj jednak, że natychmiast usuwam spam i wszelkie wypowiedzi naruszające zasady netykiety.

Popularne posty z tego bloga

„Kraina Martwej Ziemi: Krew i stal”. Bo pisanie fantastyki nie jest rzeczą prostą.

„Dragon Age: Inkwizycja — Zstąpienie”. Wracamy na Głębokie Ścieżki.

„Dragon Age: Inkwizycja — Szczęki Hakkona”. DLC, które chce cię zabić.

„Dragon Age: Inkwizycja — Intruz.”. Jaram się tym DLC jak Andrasta na stosie.

Introwersja. Co to za stwór i jak go pogłaskać? #2