Dla zabicia nudy, czyli „Czysta jak łza”

Czysta jak łza moim zdaniem ma więcej z powieści psychologicznej
niż kryminału. Być może w pozostałych tomach o Lily Bard sprawa wygląda
inaczej, ale tutaj autorka skupia się w największym stopniu, jak mi się zdaje,
na uczuciach głównej bohaterki oraz wpływie traumatycznych wydarzeń sprzed lat
na jej życie. Wątek kryminalny został odsunięty na drugi plan.
Wszystko w książce, również
fabuła, skupia się w największym stopniu na postaci Lily. Przeważają w niej
przede wszystkim opisy jej rozmyślań i obserwacji, pracy, jej zdania o
sąsiadach, życia uczuciowego i retrospekcji z jej wcześniejszego życia. Chwilami
bywa dość brutalnie, ale tylko przez krótkie, nieliczne momenty, które i tak w
głównej mierze pojawiają się we wspomnieniach. Książka też nie trzyma w
napięciu. Tak naprawdę wszystko, co się w niej dzieje, to sprzątanie, treningi
karate i znajdowanie nowych poszlak. Autorka przedstawia nam życie skrzywdzonej
kobiety, która próbuje znaleźć swoje miejsce w nowym otoczeniu i uciec przed
przeszłością. Wątki kryminalne wydają mi się tutaj być tylko dużym dodatkiem. Charlaine
Harris ma jednak ciekawy i lekki styl, dzięki czemu książkę czyta się dobrze i
przyjemnie. Potrafi też czasami wciągać, chociaż przez dużą część opowieści nie
dzieje się nic szczególnie interesującego.
Lily Bard jako postać w stanie,
w jakim ją poznajemy, wypada naturalnie. Autorka konsekwentnie ukazała jej nową
kreację po traumatycznych przeżyciach, które prowadzą czytelnika do punktu
wyjścia. Z drugiej strony, jej charakter zdaje się być odwrócony o sto
osiemdziesiąt stopni od wcześniejszego. Nie umiem stwierdzić, czy to
rzeczywiście autentyczne. Chociaż ekstremalne sytuacje naprawdę potrafią
człowieka zmienić, nie wiem, czy rzeczywiście to, co przeżyła Lily, mogło
uczynić z niej całkowicie nową osobę, bez cienia tej wcześniejszej. Lily
bowiem wydaje się zupełnie odcięta od tego, co było przed jej osobistą
tragedią. Zupełnie tak, jakby jej wcześniejsza wersja umarła, wraz ze
wszystkimi uczuciami i priorytetami. Lily przeobraziła się w kogoś, kto pod
każdym względem różni się od jej dawnej osoby, kto nie ma z nią absolutnie nic
wspólnego. Wydaje mi się to naturalne tylko do pewnego stopnia, po
przekroczeniu którego czuję, że zaczyna to być po prostu na wyrost, ale to
tylko moja perspektywa. I chociaż autorka dobrze zbudowała „nową Lily”, raczej nie
pokazała, jak przepracowała swoje przeżycie, jak formowało się jej nowe Ja. Bo
to przecież nie mógł być proces trwający jedną dobę. Z pewnością musiała
najpierw zmierzyć się z nową perspektywą na świat, zanim ją przyjęła i
zaakceptowała. Bo z pewnością nie przyszło jej to od tak. Harris od razu
przechodzi do przemiany Lily, do nowej konstrukcji tej bohaterki. Czyni z niej
silną i zdecydowaną osobę, która już nigdy więcej nie chce być słaba, choć
wciąż wewnętrznie poranioną i nieufającą ludziom, od których towarzystwa z
resztą stroni.
Z jednej strony to dobrze, że
nie zbudowała pogrążonej w depresji dziewczyny, której wszystko leci z rąk, bo
nie umie sobie poradzić z traumą. Przecież nie wszyscy reagują w taki sam
sposób. Jednak do charakteru Lily wkradło się coś, co mnie osobiście w niej
okropnie irytowało — jakaś zarozumiałość, brak empatii, postawa w złym
znaczeniu cyniczna, kwestionująca wszystkich i wszystko? W każdym razie
Lily stała się osobą, której nie polubiłam — ale to w żadnym razie nie oznacza,
że uważam ją za źle zbudowaną. To po prostu niesympatyczna osoba, która zmierzy
Cię wzrokiem od stóp do głów stwierdzając, że jesteś tak samo ograniczony jak
reszta ludzkości, bo nie rozumiesz, przez co przeszła i do której bez kija nie
podchodź. A mi trudno czyta się książki, których głównym bohaterem nie jest
ktoś, z kim mogłabym się zaprzyjaźnić czy chociaż się zidentyfikować. Nie umiem
mu wtedy kibicować, czekać z zainteresowaniem na rozwikłanie zagadki, nie
interesuje mnie, co się z bohaterem stanie. A więc automatycznie wszystkie
momenty niebezpieczeństwa czy rozstrzygania się losów tracą na atrakcyjności. Jednak
w Czystej jak łza tych momentów jest
tyle, co kot napłakał i żaden nie trwa zbyt długo ani nie przyciąga większej
uwagi.
Do tej pory zagadką pozostaje
dla mnie, dlaczego Lily pcha się w taką chryję, jak morderstwo. Nie ma przecież
w tym żadnego interesu. A może to tylko mi się tak wydaje? Teoretycznie powinna
unikać bodźców przypominających jej o sytuacji niebezpieczeństwa, w jakiej się
znalazła. Dlaczego postanawia szukać guza, czytelnik musi odpowiedzieć sobie
sam. Może to zwykła ciekawość? Chęć podwyższenia sobie poziomu adrenaliny?
Próba walki ze swoją traumą, przeniesiona na wyższy poziom? Chęć udowodnienia
sobie czegoś? A może w ten sposób czuje, że sprawuje kontrolę nad tym, co
dzieje się wokół niej? Każdy z tych powodów wydaje mi się równie prawdziwy, jak
i nie do końca przekonujący.
Charlaine Harris ciekawie buduje
otoczenie, w jakim znajduje się Lily — a więc jej sąsiedztwo, gdyż Lily nie
utrzymuje z nikim innym kontaktu. Bohaterka dzieli się z nami wiedzą na jego
temat, dzięki czemu możemy zauważyć, jak różne i barwne osobowości ją otaczają.
Jednak nie wnosi to do fabuły niczego ważnego. Rozumiem jednak, że obserwacja
ludzi to coś, czym Lily nieoficjalnie się zajmuje, w pewnym sensie to część jej
życia. Dlatego przeznaczono na to w książce tak dużo miejsca. Sprawia jednak
również wrażenie typowego kryminału, w którym przybliża się nam sylwetki
różnych osób, mniej lub bardziej zamieszanych w morderstwo, lub też niemających
z nim nic wspólnego. To kreowanie jednak nie wnosi nic do kryminalnej warstwy
opowieści. Nie daje możliwości, aby wraz z detektywem łączyć fakty i
podążać za poszlakami. Możemy go jedynie obserwować przy pracy. A może po
prostu to ja jestem na to za głupia. Lub za bardzo przenoszę swoje oczekiwania
z Sherlocka Holmesa, gdzie wraz
z głównym bohaterem główkowałam i czasami nawet udawało mi się wydedukować
rozwiązanie, zanim jeszcze Sherlock wyjawił je Watsonowi. Trzeba jednak zaznaczyć,
że w Czystej jak łza sąsiedzi i tak
są tylko dodatkiem, nieułatwiającym dojścia do rozwiązania.
Jeśli jesteście miłośnikami
dobrego kryminału, Czysta jak łza
raczej nie zaspokoi Waszych czytelniczych oczekiwań. Tak jak już wcześniej
zważyłam, chociaż przypisuje się tą powieść do powieści kryminalnych, pod
względem gatunkowym mocno kuleje. Tego kryminału jest tam jakoś za mało. Nie
miałam podczas lektury poczucia tajemniczości, obcowania z zagadką, napięcia,
łączenia się ze sobą faktów. Bo tym, przynajmniej według mnie, kryminał
powinien się charakteryzować. Dla mnie była to opowieść o zranionej kobiecie,
szukającej spokoju i poczucia bezpieczeństwa — chociaż paradoksalnie wciąż robi
coś, co temu bezpieczeństwu może zaszkodzić. Nie ma też napięcia, bo mimo, że
Lily robi coś raczej mało bezpiecznego, zawsze autorka budowała poczucie, że
przecież nic jej się nie stanie, bo jest sprytna, zaradna i umie karate.
Szczerze mówiąc nie wiem, co
myśleć o tej książce. Skończyłam czytać ją z niesmakiem. Przez długi czas
uważałam, że jest po prostu kiepska. Ale kiedy przyszło do recenzji, którą
piszę nie wiem, po jak długim czasie po lekturze, uświadomiłam sobie, że nie
wszystko w niej było takie okropne. Wciąż jednak Czysta jak łza nie figuruje na liście lubianych przeze mnie
książek. Nie wzbudziła mojego zainteresowania pozostałymi tomami czy innymi
tytułami, które wyszły spod pióra Harris. To po prostu lekka, niewymagająca
powieść, w dodatku dosyć krótka. Możesz przeczytać to w pociągu czy w toalecie,
czy na hamaku w ogródku. I może nawet ciekawie spędzisz czas. Jednak moim
zdaniem to nie jest książka gotowa podbijać serca czytelników, a raczej
czasozabijacz, który po przeczytaniu odłożysz na najdalszą z półek i całkowicie
o nim zapomnisz. Albo wykorzystasz jako podkładkę pod kubek z kawą, jeśli
jesteś barbarzyńcą i traktujesz książki w ten sposób. Nie nastawiajcie się na
nic wielkiego. Ale śmiało możecie sięgnąć, jeśli macie ochotę coś przeczytać,
ale nie koniecznie obciążać sobie mózg. W końcu czasem po prostu trzeba
się zrelaksować.
Isleen
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie. :) Każdy komentarz satysfakcjonuje.
Pamiętaj jednak, że natychmiast usuwam spam i wszelkie wypowiedzi naruszające zasady netykiety.